Uwielbiam czarny bez. Sok czy konfitura często gościły w moim domu za
sprawą babci, która popełniała te rarytasy. Ja tym razem postanowiłam
pójść o krok dalej i zrobić coś, czego do tej pory nie robiłam z tymi
owocami. I padło na nalewkę :)
Patent na nalewkę podsunęła mi znajoma, która znalazła w gazecie (nie
wiem której) pomysł na ten trunek. Dodatek kawy i wanilii wydawał mi się
bardzo ciekawy i dobrze pasował mi do czarnego bzu. Jednak nie miałam
gotowego przepisu więc musiałam improwizować. Koniec końców powstała
bardzo smaczna nalewka, która z racji słodkiego smaku powinna być raczej
nazwana likierem.
Nalewka nie jest zbyt mocna - wielbicielom ostrzejszych smaków polecam
dolać więcej wódki lub spirytusu. A jeśli ktoś nie lubi kawowego smaku
może zmniejszyć ilość kawy lub całkowicie ją pominąć. I oczywiście
polecam zaopatrzyć się w cierpliwość - dobra nalewka to taka, która musi
trochę postać aby całkowicie rozwinęła swój aromat :)
Składniki na jedną dużą butelkę (jak na zdjęciu):
- 1 kg owoców czarnego bzu
- 400 g cukru
- 2 łyżki cukru z prawdziwą wanilią lub jedna laska wanilii*
- 75 ml zaparzonej czarnej kawy (niezbyt mocnej)
- 250 ml wódki
- 250 ml spirytusu
Obrane i umyte owoce włożyć do garnka i zalać 0,5 l wody. Gotować
minimum godzinę. Odcedzić i odcisnąć sok. Do soku dodać cukier i gotować
aż nabierze lśniącej konsystencji podobnej do syropu. Zdjąć z ognia.
Dodać cukier waniliowy i zaparzoną kawę. Wymieszać i odstawić na noc.
Następnego dnia dodać wódkę i spirytus. Przelać do butelek, zamknąć i
odstawić w ciemne i chłodne miejsce minimum na miesiąc.
*jeśli zdecydujemy dodać się laskę wanilii, wówczas kroimy ją wzdłuż na
pół, wyskrobujemy ziarenka i razem z laską dorzucamy ją w tym samym
momencie co kawę. Następnego dnia wyjmujemy.